Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 sierpnia 2018

Adaptacje

Słowa te kierujemy do rodziców dzieci, które od niedawna należą do Fiołkowego Przedszkola albo lada chwila do nas przyjdą. Rodzice - dużo można by było pisać i choć ciężko na papier przelać wszystkie myśli w stosunku do Was to postaramy się to zrobić jak najlepiej…
Zatem chcielibyśmy przede wszystkim powitać Was w progach Przedszkola „Pod Fiołkami”. Dziękuję za zaufanie jakim nas obdarzyliście. Dla nas to motywujące, bo nadaje to naszej pracy sens. Dzięki temu nie spoczniemy na laurach tylko dalej będziemy walczyć o najlepszą opiekę dla Państwa dzieci. To są też w pewnym sensie nasze dzieci, prosimy – pozwólcie nam w ten sposób o nich myśleć W ciągu dnia bardzo często zaglądamy do wszystkich sal, aby sprawdzić, czy wszystko jest ok., czy nie potrzeba szczególnie wesprzeć jakiegoś malca. Bardzo cieszą te momenty, kiedy wchodząc do Sali widzę kilkoro dzieci wokół Cioć i każde ma coś wyjątkowego do opowiedzenia, czy też potrzebuje przytulenia i nie chce puścić „ciocinej” szyi.
Drodzy rodzice, widzimy znacznie więcej pracując po tej stronie przedszkola. Wy często jesteście w trudnej sytuacji, bo okres adaptacji nierzadko jest ciężki, zostawiacie dzieci z łezką w oczach. Zdarzają się także przypadki, kiedy Wasza pociecha ma kryzys i mocno płacze za Mamą/Tatą. Uwierzcie, wiemy jak to jest, ale uwierzcie również, takie rozdzierające nasze serca łzy trwają krócej niż nasza-rodziców wyobraźnia mówi. Zaraz po tym, jak zamkną się za Wami drzwi dzieci zaczynają się świetnie bawić, są radosne, rozbrykane….
Poniżej na bazie naszego doświadczenia z dziećmi stworzyliśmy pewnego rodzaju przewodnik po adaptacji. Uwierzcie Państwo, każdej adaptacji poświęcamy indywidualny czas, bo bardzo osobiście traktujemy każdego naszego podopiecznego. Chcemy aby zarówno dziecko, jak i rodzic był szczęśliwy i pełen zaufania do nas/naszych cioć/do naszego przedszkola. Nasze Ciocie robią naprawdę dobrą robotą i faktem jest, że ich ciężka praca jest przez Panią Dyrektor bardzo szanowana. Wchodząc do sal widać jak przytulają, tłumaczą, bawią się i wychowują.
1. Adaptacja dziecka często wydaje się niemożliwa/nie do przejścia. Tylko dla kogo? Okazuje się, że wielokrotnie dziecko adaptuje się do nowej sytuacji lepiej niż rodzic! Tak, tak, to Wy kochani rodzice często bardziej walczycie ze swoimi emocjami niż maluszki, które bardzo szybko dostosowują się do nowej sytuacji. Ale czemu się dziwić, przecież to Wasze oczka w głowie
2. Aby ułatwić adaptację bardzo często mówcie do dziecka: „Jasiu/Kasiu/Aniu – mamusia zawsze po Ciebie wróci. Możesz mi zaufać, pobawisz się z dziećmi trochę, zjesz obiadek i będę”. Nie muszą być to te słowa, chodzi o tłumaczenie dziecku, że rodzic zawsze wróci, że nie ulotni się na zawsze, bo małe dzieci niestety inaczej to widzą. Kiedy maluchowi znika coś z oczu to pojawia się strach, że zniknęło na zawsze. Zapewnienie o powrocie wejdzie do świadomości dziecka i w pewnym momencie bez lęku pomacha rączką na pożegnanie.
3. Staraj się nie wchodzić na długo do Sali. Dziecko kojarzy Cię później z salą i oczekuje, że się w niej pojawisz i będziesz z nim.
4. Kiedy już przyprowadzisz dziecko a ono zacznie płakać to nie ulegaj, bo później adaptacja będzie trwała dużo dłużej i będzie boleśniejsza.
5. Długie przerwy w adaptacji nie służą dzieciom, więc przynajmniej na początku postaraj się, aby przychodzić regularnie - codziennie.
6. Jak powiesz dziecku, że przyjdziesz zaraz po podwieczorku albo na przykład „kiedy mała wskazówka będzie na 12” to przyjdź o tej porze. Dla dziecka to ważne i buduje poczucie zaufania. To punkt zaczepienia.
7. Wiedz, że do każdego dziecka jest klucz, a nasze ciocie chcą go poznać. Rodzicu, musisz wiedzieć, że nam bardzo zależy na tym, aby dziecko fajnie współpracowało, aby czuło się u nas dobrze, bo przecież wtedy i nam jest łatwiej.
8. Kryzysy. To najnormalniejsza na świecie rzecz. Dziecko chcąc nie chcąc najpewniej 100% czasu spędzałoby z rodzicami, najlepiej na zabawie lub innych przyjemnościach. Stety-niestety przychodzi do przedszkola. I tu bach. Płacz. Kiedy najczęściej dzieci mają kryzysy?
• Po weekendzie. Piątkowe popołudnie, sobota i niedziela spędzone beztrosko z rodzicami na zabawie a w poniedziałek znowu poranne wstawanie.
Kto by się nie popłakał? Ja też nie mam ochoty wstawać z łóżka, też nie chce mi się do nikogo odzywać kiedy budzik w telefonie wydzwania nieubłaganie…. Ja się zatem dzieciom wcale nie dziwię.
• Po dłuższej przerwie – święta, choroba. Patrz wyżej, mechanizm dokładnie ten sam. Ale pragnę uspokoić. Nie zawsze tak będzie. Nadejdzie moment (ok. 3-4 lat), kiedy dziecko będzie miało pamięć długotrwałą na tyle wyćwiczoną, że po tygodniu nieobecności nie zapomni o instytucji przedszkola i choć może niechętnie (bo na przykład będzie jeszcze ciemno/śnieg po pas/czy też plucha) to pomaszeruje do przedszkola, bo tam będzie go przecież czekała fajna zabawa.
• W piątek. Piątek u dorosłych to pełen relaks. Bo nadchodzi wizja weekendu. Mimo zmęczenia widzimy się dnia jutrzejszego w domu/za zakupach/na wyjeździe. Bo przecież jest weekend. U dziecka to tak nie działa. Dziecko po całym tygodniu ciężkiej pracy (bo zdobywanie wiedzy dla takich maluchów to naprawdę ciężka praca) jest zmęczone, senne, marudne. Pomóżmy mu w piątek mówiąc: „Pamiętaj kochanie, dziś jest piątek, teraz czeka Cię sobota i niedziela z mamą/tatą/rodzicami. Spędzimy go przyjemnie”. Myślę, że to wystarczy
9. Najważniejsza zasada: ZAUFAJ. To klucz do sukcesu. Zaufanie = spokój rodzica a spokój rodzica = spokojne dziecko.
Na przełomie lat patrząc na adaptacje „Pod Fiołkami” stwierdzamy, że z roku na rok jest coraz lepiej. Adaptacje są naprawdę bardzo fajne, jeśli można tak określić. Myślę, że jest to wypadkowa kilku rzeczy.
Po 1. Nasza kadra dokłada wszelkich starań, aby znaleźć klucz do dziecka, aby zaskarbić sobie malucha, żeby umieć czytać jego mowę ciała, żeby spełnić jego potrzeby.
Po 2. Współpraca między rodzicami a wychowawcami dzieci bazuje na całkowitej szczerości. Rozmawiamy bez owijania w bawełnę o tym, jak dzieciom minął dzień. Nie mamimy Was tym, że było cudownie jeśli nie było. Każdy, nawet małe dziecko (a może szczególnie), ma prawo do gorszego dnia, do kryzysu. Zawsze, absolutnie zawsze powiemy prawdę. Jak dziecko uderzy się, przewróci, zedrze kolano, będzie miało siniaka. Jeśli zdarzy się to u nas w placówce to w myśl zasady i Państwa prawa do informacji dowiecie się o tym co nastąpiło. Jeśli dziecko ugryzie, uszczypnie, podrapie inne – też się o tym Państwo dowiedzą.
Po 3. Mają Państwo wyjątkowe dzieci!
„Pod Fiołkami”




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz